Całkiem serio.
Związek z osobą z BPD lub zwyczajnie życie z kimś takim w rodzinie prowadzi do wielu sytuacji niezrozumiałych z punktu widzenia "normalnego" człowieka. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, jak na niewinny przytyk lub zwrócenie uwagi można zareagować płaczem, gniewem lub głębokim smutkiem.
O ile członków rodziny sobie nie wybieramy, o tyle partnerów już tak i związek z osoba z BPD jest tylko i wyłącznie kwestią wyboru. Jeśli wielokrotnie zdarzyła Ci się sytuacja, w której powiedziałeś coś zgoła zwyczajnego, co u Twojego BP wywołało wybuch gniewu i nie masz pojęcia, co to mogło być, to przeczytaj uważnie treść tego posta.
Jedną z cech charakterystycznych osób z syndromem Aspergera jest nieumiejętność odczytania ukrytych treści w wypowiedzi innej osoby. Rozumieją sens logiczny zasłyszanych zdań, jednak nie potrafią odczytać znaczeń przenośnych, tzw. "między wierszami". Radzę uważać przy nich ze sformułowaniami typu: "Idź się utop!".
____________________
Osoby z Borderline mają podobnie uproszczony sposób odczytu informacji zwrotnych odnoszących się do nich samych, a konkretnie - tych nacechowanych negatywnie.
Nie mogą znieść, gdy ktoś się z nich śmieje, nie znoszą upokorzenia czy krytyki. Z drugiej strony - z doświadczenia społecznego wiedzą, że statystyczny obywatel powinien mieć pewną dozę dystansu do siebie samego. Prezentują więc ten dystans, np. żartujac na swój temat. Problem polega na tym, że gdy ten sam żart wyjdzie z ust innej osoby, staje się krzywdzący. Wynika to z faktu, że osoby z Borderline pozbawione są emocjonalnej skóry, pancerza ochronnego. Wszystko trafia do nich silniej, zwłaszcza bodźce negatywne.
Jeśli komukolwiek ze swoich znajomych powiesz: "chyba jestes nienormalny!", zapewne ta druga osoba puści to mimo uszu, uzna za wstęp do jakiejś konstruktywnej krytyki, w najgorszym razie trochę się obruszy. Osoba z Borderline poczuje silne ukłucie wewnątrz, będzie jej autentycznie przykro i zacznie się wycofywać z kontaktu z osobą, która ją, w jej własnym mniemaniu, ostro skrytykowała.
____________________
Bardzo trudno jest BP odeprzeć wszelkiego rodzaju zarzuty odnoszące się do ich umiejętności, inteligencji, działań, dokonań. Tym trudniejsze to jest, im bardziej przedmiot krytyki odnosi się do doświadczeń z dziecinstwa i wczesnej młodości bordera.
Przykładowo, mój ojciec, gdy byłam dzieckiem, często mówił coś w stylu: "ale ty jesteś tępa!" i stąd każdy zarzut, nawet żartobliwy, odnośnie moich możliwości intelektualnych, biorę do siebie. Np.: "No co ty, głupia jesteś? Przecież to było ze trzy lata temu". Z tego zdania słyszę tylko "głupia jesteś" i nieważne, co powiesz dalej.
Co więc robić?
1) Jesli masz najmniejszą choćby dozę inteligencji emocjonalnej, z pewnościa rozumiesz, jak postępować, zeby nie skrzywdzić słowem np. dziecka. Osobę z BPD musisz traktować podobnie. Jeśli tego nie zrobisz, oczka zaszklą się łzami i nastąpi natychmiastowy odwrót. Inny scenariusz jest jeszcze taki, ze border zapamięta sobie to, co usłyszał i będzie kojarzyć to bezpośrednio z Tobą. Z Damiana, Kasi czy Basi staniesz się "tym, co powiedział (...)"
2) Precyzuj jasno, co masz na myśli, ale formułuj komunikaty typu "ja", czyli np. "uważam inaczej", "o coś innego mi chodziło", zamiast komunikatów typu "ty": "(ty) nie rozumiesz", "chyba cię pogięło", "no co ty, głupia jesteś"? To przy okazji, jest podstawowa zasada w kontaktach międzyludzkich, jeśli chcesz unikać konfliktów. Każdy człowiek na komunikat typu "ty" zaczyna się stroszyć i przechodzi do kontrataku.
Uwierz, że wyskoczyć z tekstem "ale ty jesteś popieprzony!" do bordera to jak kopanie leżącego. Mamy wystarczająco nędzne o sobie mniemanie, nie potrzeba nam jeszcze dokładać. A to wiąże sie nierozerwalnie z tym, że nie potrzeba nam ludzi, którzy nam dokładają. Jeśli jestes osobą bardzo bliską, najbliższą, zwłaszcza partnerem życiowym BP, to uważaj, bo niewinny żarcik czy krytyka może skończyć sie tym, że stracisz partnera, choć wcale nie miałeś złych zamiarów.
3) Odłóż krytykę na później.Najgorsze, co możesz zrobić, to powiedziec coś głupiego "na gorąco". Lepiej odczekaj i zacznij mniej więcej tak: "A wiesz, przypomniało mi sie jak dzisiaj powiedziałeś (...) i trochę mnie to rozbawiło/zdenerwowało/zdezorientowało". Wtedy u BP włączy się logiczna analiza sytuacji, niepodyktowana emocjami.
4) Przeproś.
Powiedziałeś coś durnego? Nie daj, borze zielony, że nowa kiecka ją pogrubia? Że jest tępa/tępy? Przeproś od razu. Powiedz, że nie chciałeś, nawet jesli masz skłamać. Korona ci z głowy nie spadnie. On też przeprosi.
5) Usiądź, gdy zaczyna się awantura.
Tak, tak. Jeśli stoisz z partnerem w pokoju i drzecie na siebie misie-pysie, po prostu usiądź i zacznij mówić spokojnie. Wtedy on też bedzie musiał usiąść i opuści głos. To naprawde działa, spróbujcie.
Za dużo tego? Nie masz siły, żeby tak postepować? Drażni Cię sam fakt, że potrzebujesz instrukcji obsługi partnera? Tak naprawdę te instrukcje nie dotycza tylko BPD. Tak można wybrnąć z każdej sytuacji, która zaczyna przeradzać się w konfliktową. Ale jeśli nie chcesz próbować, to zrezygnuj i odejdź od swojego BP już teraz. Tak zrobiłaby większość ludzi i nie będziesz jakims ewenementem, jesli to zrobisz.
Borderline to cieżki orzech do zgrynienia, to fakt. Ale nawet my, chwiejni emocjonalnie BP, zostaniemy przy osobach, które o nas walczą, będziemy kochać ich i doceniać to, że przy nas trwają. Też umiemy przepraszać, wyciągnąć jako pierwsi rękę do zgody. Na każdego z nas jest sposób.
Kiedy ja wariuję, trzeba mnie przytulić, nawet na siłę, jeśli będę wierzgać i powiedzieć "kocham cię". I to wystarczy.
Żaden z moich facetów nigdy tego nie zrobił. Ale nie jestem rozczarowana; po żadnym się tego nie spodziewałam - to byli słabi duchem ludzie. Teraz jestem sama i nie mogę powiedzieć, że tego żałuję. Pewne rzeczy trzeba przeżyć, by coś zrozumieć.
Ja swoją walkę w dużej mierze, choć nie całkowicie, mam już za sobą i to dzięki moim rodzicom i siostrze. Mimo krzywd i rozczarowań, jakich przysporzyłam im 7-9 lat temu, nigdy nie przestali mnie wspierać; cały czas wierzyli, że mi się uda i ze swojej strony robili, co tylko mogli, by mi w tym pomóc - od konsultacji z lekarzami, przez czytanie literatury nt. zaburzenia, po długie rozmowy ze mną w domu. Byli moją główną motywacją do nieustannej samokontroli, pracy nad sobą, która po kilku latach przyniosła jakiś efekt. Pozostało doszlifować parę elementów.
Każdemu może się udać, tylko musi mieć kogoś, kto go będzie wspierał, dla kogo będzie wiedział, że warto się zmienić. Dla każdego bordera osoba, którą obdarzy miłością jest ważniejsza niż on sam.
Związek z osobą z BPD lub zwyczajnie życie z kimś takim w rodzinie prowadzi do wielu sytuacji niezrozumiałych z punktu widzenia "normalnego" człowieka. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, jak na niewinny przytyk lub zwrócenie uwagi można zareagować płaczem, gniewem lub głębokim smutkiem.
O ile członków rodziny sobie nie wybieramy, o tyle partnerów już tak i związek z osoba z BPD jest tylko i wyłącznie kwestią wyboru. Jeśli wielokrotnie zdarzyła Ci się sytuacja, w której powiedziałeś coś zgoła zwyczajnego, co u Twojego BP wywołało wybuch gniewu i nie masz pojęcia, co to mogło być, to przeczytaj uważnie treść tego posta.
Jedną z cech charakterystycznych osób z syndromem Aspergera jest nieumiejętność odczytania ukrytych treści w wypowiedzi innej osoby. Rozumieją sens logiczny zasłyszanych zdań, jednak nie potrafią odczytać znaczeń przenośnych, tzw. "między wierszami". Radzę uważać przy nich ze sformułowaniami typu: "Idź się utop!".
____________________
Osoby z Borderline mają podobnie uproszczony sposób odczytu informacji zwrotnych odnoszących się do nich samych, a konkretnie - tych nacechowanych negatywnie.
Nie mogą znieść, gdy ktoś się z nich śmieje, nie znoszą upokorzenia czy krytyki. Z drugiej strony - z doświadczenia społecznego wiedzą, że statystyczny obywatel powinien mieć pewną dozę dystansu do siebie samego. Prezentują więc ten dystans, np. żartujac na swój temat. Problem polega na tym, że gdy ten sam żart wyjdzie z ust innej osoby, staje się krzywdzący. Wynika to z faktu, że osoby z Borderline pozbawione są emocjonalnej skóry, pancerza ochronnego. Wszystko trafia do nich silniej, zwłaszcza bodźce negatywne.
Jeśli komukolwiek ze swoich znajomych powiesz: "chyba jestes nienormalny!", zapewne ta druga osoba puści to mimo uszu, uzna za wstęp do jakiejś konstruktywnej krytyki, w najgorszym razie trochę się obruszy. Osoba z Borderline poczuje silne ukłucie wewnątrz, będzie jej autentycznie przykro i zacznie się wycofywać z kontaktu z osobą, która ją, w jej własnym mniemaniu, ostro skrytykowała.
____________________
Bardzo trudno jest BP odeprzeć wszelkiego rodzaju zarzuty odnoszące się do ich umiejętności, inteligencji, działań, dokonań. Tym trudniejsze to jest, im bardziej przedmiot krytyki odnosi się do doświadczeń z dziecinstwa i wczesnej młodości bordera.
Przykładowo, mój ojciec, gdy byłam dzieckiem, często mówił coś w stylu: "ale ty jesteś tępa!" i stąd każdy zarzut, nawet żartobliwy, odnośnie moich możliwości intelektualnych, biorę do siebie. Np.: "No co ty, głupia jesteś? Przecież to było ze trzy lata temu". Z tego zdania słyszę tylko "głupia jesteś" i nieważne, co powiesz dalej.
Co więc robić?
1) Jesli masz najmniejszą choćby dozę inteligencji emocjonalnej, z pewnościa rozumiesz, jak postępować, zeby nie skrzywdzić słowem np. dziecka. Osobę z BPD musisz traktować podobnie. Jeśli tego nie zrobisz, oczka zaszklą się łzami i nastąpi natychmiastowy odwrót. Inny scenariusz jest jeszcze taki, ze border zapamięta sobie to, co usłyszał i będzie kojarzyć to bezpośrednio z Tobą. Z Damiana, Kasi czy Basi staniesz się "tym, co powiedział (...)"
2) Precyzuj jasno, co masz na myśli, ale formułuj komunikaty typu "ja", czyli np. "uważam inaczej", "o coś innego mi chodziło", zamiast komunikatów typu "ty": "(ty) nie rozumiesz", "chyba cię pogięło", "no co ty, głupia jesteś"? To przy okazji, jest podstawowa zasada w kontaktach międzyludzkich, jeśli chcesz unikać konfliktów. Każdy człowiek na komunikat typu "ty" zaczyna się stroszyć i przechodzi do kontrataku.
Uwierz, że wyskoczyć z tekstem "ale ty jesteś popieprzony!" do bordera to jak kopanie leżącego. Mamy wystarczająco nędzne o sobie mniemanie, nie potrzeba nam jeszcze dokładać. A to wiąże sie nierozerwalnie z tym, że nie potrzeba nam ludzi, którzy nam dokładają. Jeśli jestes osobą bardzo bliską, najbliższą, zwłaszcza partnerem życiowym BP, to uważaj, bo niewinny żarcik czy krytyka może skończyć sie tym, że stracisz partnera, choć wcale nie miałeś złych zamiarów.
3) Odłóż krytykę na później.Najgorsze, co możesz zrobić, to powiedziec coś głupiego "na gorąco". Lepiej odczekaj i zacznij mniej więcej tak: "A wiesz, przypomniało mi sie jak dzisiaj powiedziałeś (...) i trochę mnie to rozbawiło/zdenerwowało/zdezorientowało". Wtedy u BP włączy się logiczna analiza sytuacji, niepodyktowana emocjami.
4) Przeproś.
Powiedziałeś coś durnego? Nie daj, borze zielony, że nowa kiecka ją pogrubia? Że jest tępa/tępy? Przeproś od razu. Powiedz, że nie chciałeś, nawet jesli masz skłamać. Korona ci z głowy nie spadnie. On też przeprosi.
5) Usiądź, gdy zaczyna się awantura.
Tak, tak. Jeśli stoisz z partnerem w pokoju i drzecie na siebie misie-pysie, po prostu usiądź i zacznij mówić spokojnie. Wtedy on też bedzie musiał usiąść i opuści głos. To naprawde działa, spróbujcie.
Za dużo tego? Nie masz siły, żeby tak postepować? Drażni Cię sam fakt, że potrzebujesz instrukcji obsługi partnera? Tak naprawdę te instrukcje nie dotycza tylko BPD. Tak można wybrnąć z każdej sytuacji, która zaczyna przeradzać się w konfliktową. Ale jeśli nie chcesz próbować, to zrezygnuj i odejdź od swojego BP już teraz. Tak zrobiłaby większość ludzi i nie będziesz jakims ewenementem, jesli to zrobisz.
Borderline to cieżki orzech do zgrynienia, to fakt. Ale nawet my, chwiejni emocjonalnie BP, zostaniemy przy osobach, które o nas walczą, będziemy kochać ich i doceniać to, że przy nas trwają. Też umiemy przepraszać, wyciągnąć jako pierwsi rękę do zgody. Na każdego z nas jest sposób.
Kiedy ja wariuję, trzeba mnie przytulić, nawet na siłę, jeśli będę wierzgać i powiedzieć "kocham cię". I to wystarczy.
Żaden z moich facetów nigdy tego nie zrobił. Ale nie jestem rozczarowana; po żadnym się tego nie spodziewałam - to byli słabi duchem ludzie. Teraz jestem sama i nie mogę powiedzieć, że tego żałuję. Pewne rzeczy trzeba przeżyć, by coś zrozumieć.
Ja swoją walkę w dużej mierze, choć nie całkowicie, mam już za sobą i to dzięki moim rodzicom i siostrze. Mimo krzywd i rozczarowań, jakich przysporzyłam im 7-9 lat temu, nigdy nie przestali mnie wspierać; cały czas wierzyli, że mi się uda i ze swojej strony robili, co tylko mogli, by mi w tym pomóc - od konsultacji z lekarzami, przez czytanie literatury nt. zaburzenia, po długie rozmowy ze mną w domu. Byli moją główną motywacją do nieustannej samokontroli, pracy nad sobą, która po kilku latach przyniosła jakiś efekt. Pozostało doszlifować parę elementów.
Każdemu może się udać, tylko musi mieć kogoś, kto go będzie wspierał, dla kogo będzie wiedział, że warto się zmienić. Dla każdego bordera osoba, którą obdarzy miłością jest ważniejsza niż on sam.