Niektóre rzeczy nie zmienią się nigdy. Jedną z tych rzeczy jest polska biurwa. Istota, którą jak gdyby ktoś za karę posadził w okienku banku/poczty/urzędu miejskiego, by co dzień torturować oglądaniem tysiąca twarzy interesantów, których ona postawiła sobie za punkt honoru ignorować i karać za swą niedolę własną, ich niewolą, zapętleniem w formularzach, odsyłaniem od okienka A do b, z piętra trzeciego na pierwsze, setką załączników i poprawkami w druczkach.
Biurwa i konieczność oszczędzania na wszystkim, uświadomiły mi, że jestem w domu. Z jego kochana niedorzecznością, w której wyrosła - przywykłam i która stanowi istotę bycia mieszkańcem tego kraju, w którym duch Barei unosi się nad codziennością, a którego współczesność chce nieudolnie zaprzeczyć polskości tego zjawiska.
'Nie widzi pan, że zupę jem??'
Odkurzacz pamięci
14 lat temu