poniedziałek, 16 listopada 2009

Mój wybieg

Brak ciszy i zawracanie głowy bzdurami. Mojej głowy, przez osoby trzecie. Nie sprzyja koncentracji i powoduje marnotrawienie energii życiowej na irytację.
Krajobraz za moim oknem to widok na coś, co jest nazywane przez domowników ogródkiem, w praktyce zaś jest kawałkiem betonu otoczonego z czterech stron murem Okno stanowią w zasadzie podwójne, szklane drzwi, zajmujące niemal całą ścianę ewakuacyjną pokoju. W moim odczuciu wstawienie takiego okna powinno wiązać się z obietnicą wspaniałego za nim obrazu. To, co jednakże widzę codziennie po przebudzeniu jest metaforą wolności utraconej. Oto kolejna dusza zamurowana została żywcem. Kolejna nadzieja została uwięziona z daleka od słońca. Tylko że Dublin rzadko oferuje słońce. Rzadko też oferuje posmak "zielonej Irlandii", który to slogan skusił wędrowca do przybycia w jego stęchłe mury w poszukiwaniu... No właśnie, czego? Pragnęłam właśnie tej zieleni. Pragnęłam czystego powietrza i przestrzeni. Wędrówek. Dałam się natomiast zamknąć w hermetycznym pudle pełnym krzyczących ludzi i piętrzących się śmieci.
Co za ironia.
Człowiek z własnej woli zapętlił się w wiązkę czynników, przed którymi uciekł.
W tym chaosie ostoją pozostają jedynie książki. Oprócz 'Conoscere Italiano' i Coplestona chciałam zaprosić do siebie Antyturystę. Niestety, nie mogłabym tu kupić wersji szeleszczącej, pozostała mi więc forma audiobooka, a dokładniej - trójkowej audycji radiowej, którą przywłaszczyłam sobie z Chomika. Książkę czytają - nieudolnie - Rafał Maćkowiak i Agata Buzek. Niestety, narracja jest na tyle odstraszająca, że już po kilku minutach przerwałam odtwarzanie. Chyba jednak dane mi będzie poczekać.
Co z planami zdjęciowymi? Cóż, ostatnim słonecznym dniem była sobota. Akurat był u mnie T., więc zrobiliśmy sobie spacer do portu. Dzisiaj słońce świeciło może przez 15 minut, a argument, który miał uzasadnić konieczność mojego wyjścia z domu - wyrobienie numeru PPS umarł śmiercią naturalną z powodu zaginięcia w domu umowy najmu mieszkania, w którym ostatnimi czasy rezyduję, a która jest konieczna do załatwienia tej formalności.
Tak więc ściany, sufit, podłoga, ściany...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz