Ponieważ widzę po statystykach, że kilka duszyczek zbłądziło tu w poszukiwaniu wyrażeń typu "Lamotrygina a BPD", postanowiłam zamieścić posta na temat tego leku, a nuż komuś ułatwię żywot. Nie jestem lekarką, o medycynie wiem tyle, ile opowiada mi moja bliska przyjaciółka studiująca na piątym roku Akademii Medycznej. Ale dzięki niej wiem naprawdę wiele o zaburzeniu, na które sama cierpię.
Kilka akapitów, które tu publikuję, to zbiór najbardziej podstawowych informacji, a także kilku rad i wskazówek, które mogą komuś pomóc i mam nadzieję, że pomogą.
Parę słów o BPD
W polskim internecie wciąż nie poświęca się temu zaburzeniu, poza najbardziej chyba popularną stroną Dawida Calińskiego, wiele miejsca, ale opis można znaleźć nawet w Wikipedii, wiec ujmę to bardziej autobiograficznie.
O tym, że mam BPD dowiedziałam się siedem lat temu. Właśnie osiągnęłam pełnoletność, rok wcześniej rzuciłam szkołę na przełomie semestrów, kolejne miesiące chlałam tylko z kolegami, potem wpadłam w depresję. W szpitalu, do którego sama się zgłosiłam, postawili mi diagnozę. Szukając informacji o zaburzeniu, trafiłam na jedną ze stron, na której napisano, że często mylnie wrzuca się "trudnych pacjentów" do tego wora, więc przyjęłam tę opcję za pewnik. Potem stopniowo zaczęłam kojarzyć fakty, które nie pozostawiały wątpliwości.
Kiedyś potrafiłam angażować się w coś bardzo mocno, wydawało mi się, że dana dziedzina czy działalność jest moim powołaniem, żyłam tym przez jakiś czas, a potem nagle skrzydełka mi opadały. Nigdy nie dostrzegałam jak przez swoja chwilowa obsesję zaniedbywałam inne dziedziny. Dostrzegałam za to po czasie, jakie to było śmieszne dla otoczenia i wtedy pojawiał się dół.
Kiedy pisałam wypracowania na polski, zawsze ponosiły mnie emocje. Angażowałam się we wszystko, co pisałam, pióro już potem żyło swoim życiem. Musiałam dawać je do sprawdzenia matce, żeby upewnić się, czy nie zabrnęłam od "Alicji w Krainie Czarów" do sufrażystek, szklanego sufitu i parytetów.
Ale to był light, a wersja heavy: Rzucenie szkoły muzycznej w wieku 8 lat. Zapisywanie się na zajęcia pozalekcyjne, rezygnowanie po trzech miesiącach, najdalej - pół roku. Rzucenie liceum w połowie 3 klasy. Ponowne próby rzucania szkoły odtąd już co roku. Zmiany planów co do kierunków studiów, trzykrotne rzucenie studiów.
Autoagresja, chlanie, prochy (prócz piguł), seks bez antykoncepcji albo z kimś przypadkowym/żonatym/eks*. Albo genialne pomysły, że może zamiast się uczyć, pójdę pracować do Tesco. Znasz to?
Do tej pory brałam: Mocloxil, Coaxil, Afobam, Hydroxyzinum, Lerivon, Seronil, Depakine Chrono... długo by wymieniać. Do rzeczy:
LAMOTRYGINA
O lamotryginę, po dłuższym buszowaniu w internecie, sama poprosiłam. Nie było łatwo. Moja lekarka, zanim wypisała receptę, przeczytała pełen opis w kilku książkach, skonsultowała się jeszcze telefonicznie ze swoim kolegą po fachu, potem ustaliłyśmy dawkowanie. 25 mg na dobę przez pierwsze dwa tygodnie, potem 50 mg przez dwa kolejne, potem 75 mg aż do 100** mg na dobę. Takie dawkowanie miało zapobiec wystąpieniu reakcji alergicznej, która występuje u ok. 10 % pacjentów. W znikomym ułamku przypadków, zagrażającej życiu.
Lamotrygina a Antykoncepcja
Tak, można przyjmować tabletki antykoncepcyjne biorąc lamotryginę. Nie, lamotrygina nie powoduje osłabienia działania hormonów. Nie wiadomo, czy hormony powodują osłabienie działania lamotryginy, aczkolwiek sa takowe przesłanki. <--- am="" kilkoma="" lekarzami="" obu="" skonsultowa="" span="" specjalizacji.="" z="">
Lamotrygina a Alkohol
Każdy lek antydepresyjny na ulotce ma jasną instrukcję, aby nie spożywać w czasie jego przyjmowania alkoholu. Zwykle to ignorowałam i nic się nie działo. Nie wiem, jak jest w przypadku lamotryginy i nie chcę próbować. Jeśli czeka mnie impreza typu obowiązkowego (czyjeś urodziny, Sylwester, itp.), odstawiam tabletki minimum 24 godziny przed. Wystarczy mi, że kiedyś zapiłam Seronil ostro i dostałam po tym takiego przyspieszenia akcji serca, dezorientacji i wymiotów, że byłam przekonana, że umieram. Nawet jeśli więc nie ma tu żadnej reakcji, nie polecam picia w czasie przyjmowania leków.
Efekty
Uwaga! Lamotrygina to nie jest lek w rodzaju standardowych antydepresantów. Dwa tygodnie nie wystarczą, trzeba czekać minimum miesiąc na poprawę nastroju.
OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!
1) Bardzo ważna rzecz, szczególnie dla osób z BPD, bo to u nas typowe: nie odstawiamy samowolnie leku. Żadnego! "Nie pomaga, to bez sensu" - takie jest standardowe myślenie Borderline'a. Albo: "nie może być tak, że tylko dzięki jakimś prochom czuję się dobrze" czy też "dam radę bez leków". Otóż...
Gówno dasz.
Powiedz to sobie od razu, jeśli jeszcze nie przetrenowałeś tego odstawiając poprzednie brane przez siebie leki.
Przez tydzień-dwa jest dobrze, a potem zaczyna się zjazd jak po dobrej dawce kokainy.
Więc albo chcesz się leczyć, albo bawić się lekarzem w kotka i myszkę.
2) Pogódź się z tym, że musisz przyjmować lekarstwa. Inni przyjmują je całe życie na serce, wątrobę, schorzenia krwi. Ty możesz brać je przez kilka lat, a w końcu okaże się, że nie są Ci już potrzebne.
3) Farmakologia to nie wszystko. Najważniejsza jest terapia i to czasami kilkuletnia. Szukaj psychoterapeuty (nie psychologa!) i to najlepiej takiego, który zajmuje się BPD. Zapytaj o to, na pierwszej wizycie. Jeśli nie, nie umawiaj się na następną sesję. Jesteśmy specyficznymi ludźmi i ciężko się z nami pracuje. Potrzeba nam kogoś, kto z własnej woli w trakcie studiów i pracy naukowej zagłębił się w temat. Nawet jeśli masz dojeżdżać do psychoterapeuty poza swoją miejscowość, to uwierz, ze warto.
4) Nie pytaj "Dlaczego ja?".
Wiem, że cierpisz. Ale masz tylko Borderline Personality Disorder, bo zabrakło dla Ciebie AIDS, nowotworu, zaniku mięśni i stwardnienia rozsianego, nie jesteś kaleką, masz wszystkie zmysły, możesz sam chodzić, sam jeść, nie musisz jeździć na dializy, czekać na przeszczep szpiku, wołać pielęgniarki żeby się załatwić.
Czy to działa?
Umieściłam ten akapit na końcu, ażeby gość przeczytał ogłoszenia parafialne powyżej, co mam nadzieję uczynił.
Tak, to działa. Biorę lamotryginę od ponad pół roku i nie wyobrażam sobie teraz funkcjonowania bez niej. Od momentu, gdy zaczęłam przyjmować leki wprawdzie mój świat nie wywrócił się do góry nogami, nie nastąpił wielki przełom, nie jestem teraz szczęśliwa i zadowolona z życia.
Ale wszystko stopniowo nabiera barw. Nie ma już tylko: "moja krzywda", "mój ból", "to jest złe, a to jest dobre". Nie ma już rzeczy i zjawisk czarno-białych, rzeczywistość przestała mieć tylko dwa bieguny. Pojawiły się nowe płaszczyzny, nowe wymiary.
Nie postrzegam już rzeczy tylko w kategorii "szkodliwe"/"zagrażające" albo "korzystne"/"opłacalne". Myślę logicznie, podczas gdy dotąd "myślałam" emocjonalnie. Nie mam tych patologicznych zrywów ażeby zmieniać świat. A jeśli mam, zaraz sobie to uświadamiam i mówię "hold your horses!".
Nie planuję, że wrócę na studia, choć o tym marzę. Najpierw zobaczę, na ile mi się poprawi. Najwyżej poczekam kolejny rok. W końcu jeszcze nie umieram, a jeśli umrę, to po co mi studia? :)
Mam gorsze dni. Ale w końcu zaczynają one przypominać one gorsze dni normalnego człowieka, który czasem czuje się przytłoczony światem, sobą, znajomymi, rodziną, a następnego dnia wstaje śliczny, liryczny i apetyczny.
Przede wszystkim wstaję z łóżka ze świadomością, że mam coś do zrobienia, że muszę/mogę/chcę iść tu czy tam, że mam ochotę na to czy tamto. Kiedyś, otwierając oczy myślałam z przerażeniem, że oto muszę stawić czoła kolejnemu dniowi mojego zasranego życia.
Tak więc czy warto?
Tak, warto.
_____________________
* Wspomniana na samym początku moja przyjaciółka na wykładzie o BPD powiedziała: "A ja mam przyjaciółkę, która właśnie ma BPD!" Na co wykładowca: "O, proszę. Ilu już miała facetów?"
Jeśli ktoś oglądał "Przerwaną lekcję muzyki", to pojawiające się w filmie pojęcie "promiskuityzm" miało w pełni uzasadnione użycie.
**I tu wyjątki z mego autorstwa niespisanej nigdy "Psychologii kontaktu z psychiatrą": Maksymalna dawka lamotryginy wynosi 400 mg na dobę, ale po pierwsze - nie sądzisz chyba, że końskie dawkowanie jest Ci potrzebne, po drugie - rozmawiając ze swoim psychiatrą, zgódź się na proponowane przez niego dawkowanie. Poza tym:--->
Drogi czytelniku!
Jeśli masz Borderline lub ktoś z Twojej rodziny dotknięty jest tym zaburzeniem, jeśli chcesz o coś zapytać, uzyskać radę, napisz śmiało na adres w moim profilu.
Kilka akapitów, które tu publikuję, to zbiór najbardziej podstawowych informacji, a także kilku rad i wskazówek, które mogą komuś pomóc i mam nadzieję, że pomogą.
Parę słów o BPD
W polskim internecie wciąż nie poświęca się temu zaburzeniu, poza najbardziej chyba popularną stroną Dawida Calińskiego, wiele miejsca, ale opis można znaleźć nawet w Wikipedii, wiec ujmę to bardziej autobiograficznie.
O tym, że mam BPD dowiedziałam się siedem lat temu. Właśnie osiągnęłam pełnoletność, rok wcześniej rzuciłam szkołę na przełomie semestrów, kolejne miesiące chlałam tylko z kolegami, potem wpadłam w depresję. W szpitalu, do którego sama się zgłosiłam, postawili mi diagnozę. Szukając informacji o zaburzeniu, trafiłam na jedną ze stron, na której napisano, że często mylnie wrzuca się "trudnych pacjentów" do tego wora, więc przyjęłam tę opcję za pewnik. Potem stopniowo zaczęłam kojarzyć fakty, które nie pozostawiały wątpliwości.
Kiedyś potrafiłam angażować się w coś bardzo mocno, wydawało mi się, że dana dziedzina czy działalność jest moim powołaniem, żyłam tym przez jakiś czas, a potem nagle skrzydełka mi opadały. Nigdy nie dostrzegałam jak przez swoja chwilowa obsesję zaniedbywałam inne dziedziny. Dostrzegałam za to po czasie, jakie to było śmieszne dla otoczenia i wtedy pojawiał się dół.
Kiedy pisałam wypracowania na polski, zawsze ponosiły mnie emocje. Angażowałam się we wszystko, co pisałam, pióro już potem żyło swoim życiem. Musiałam dawać je do sprawdzenia matce, żeby upewnić się, czy nie zabrnęłam od "Alicji w Krainie Czarów" do sufrażystek, szklanego sufitu i parytetów.
Ale to był light, a wersja heavy: Rzucenie szkoły muzycznej w wieku 8 lat. Zapisywanie się na zajęcia pozalekcyjne, rezygnowanie po trzech miesiącach, najdalej - pół roku. Rzucenie liceum w połowie 3 klasy. Ponowne próby rzucania szkoły odtąd już co roku. Zmiany planów co do kierunków studiów, trzykrotne rzucenie studiów.
Autoagresja, chlanie, prochy (prócz piguł), seks bez antykoncepcji albo z kimś przypadkowym/żonatym/eks*. Albo genialne pomysły, że może zamiast się uczyć, pójdę pracować do Tesco. Znasz to?
Do tej pory brałam: Mocloxil, Coaxil, Afobam, Hydroxyzinum, Lerivon, Seronil, Depakine Chrono... długo by wymieniać. Do rzeczy:
LAMOTRYGINA
O lamotryginę, po dłuższym buszowaniu w internecie, sama poprosiłam. Nie było łatwo. Moja lekarka, zanim wypisała receptę, przeczytała pełen opis w kilku książkach, skonsultowała się jeszcze telefonicznie ze swoim kolegą po fachu, potem ustaliłyśmy dawkowanie. 25 mg na dobę przez pierwsze dwa tygodnie, potem 50 mg przez dwa kolejne, potem 75 mg aż do 100** mg na dobę. Takie dawkowanie miało zapobiec wystąpieniu reakcji alergicznej, która występuje u ok. 10 % pacjentów. W znikomym ułamku przypadków, zagrażającej życiu.
Lamotrygina a Antykoncepcja
Tak, można przyjmować tabletki antykoncepcyjne biorąc lamotryginę. Nie, lamotrygina nie powoduje osłabienia działania hormonów. Nie wiadomo, czy hormony powodują osłabienie działania lamotryginy, aczkolwiek sa takowe przesłanki. <--- am="" kilkoma="" lekarzami="" obu="" skonsultowa="" span="" specjalizacji.="" z="">
Lamotrygina a Alkohol
Każdy lek antydepresyjny na ulotce ma jasną instrukcję, aby nie spożywać w czasie jego przyjmowania alkoholu. Zwykle to ignorowałam i nic się nie działo. Nie wiem, jak jest w przypadku lamotryginy i nie chcę próbować. Jeśli czeka mnie impreza typu obowiązkowego (czyjeś urodziny, Sylwester, itp.), odstawiam tabletki minimum 24 godziny przed. Wystarczy mi, że kiedyś zapiłam Seronil ostro i dostałam po tym takiego przyspieszenia akcji serca, dezorientacji i wymiotów, że byłam przekonana, że umieram. Nawet jeśli więc nie ma tu żadnej reakcji, nie polecam picia w czasie przyjmowania leków.
Efekty
Uwaga! Lamotrygina to nie jest lek w rodzaju standardowych antydepresantów. Dwa tygodnie nie wystarczą, trzeba czekać minimum miesiąc na poprawę nastroju.
OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!
1) Bardzo ważna rzecz, szczególnie dla osób z BPD, bo to u nas typowe: nie odstawiamy samowolnie leku. Żadnego! "Nie pomaga, to bez sensu" - takie jest standardowe myślenie Borderline'a. Albo: "nie może być tak, że tylko dzięki jakimś prochom czuję się dobrze" czy też "dam radę bez leków". Otóż...
Gówno dasz.
Powiedz to sobie od razu, jeśli jeszcze nie przetrenowałeś tego odstawiając poprzednie brane przez siebie leki.
Przez tydzień-dwa jest dobrze, a potem zaczyna się zjazd jak po dobrej dawce kokainy.
Więc albo chcesz się leczyć, albo bawić się lekarzem w kotka i myszkę.
2) Pogódź się z tym, że musisz przyjmować lekarstwa. Inni przyjmują je całe życie na serce, wątrobę, schorzenia krwi. Ty możesz brać je przez kilka lat, a w końcu okaże się, że nie są Ci już potrzebne.
3) Farmakologia to nie wszystko. Najważniejsza jest terapia i to czasami kilkuletnia. Szukaj psychoterapeuty (nie psychologa!) i to najlepiej takiego, który zajmuje się BPD. Zapytaj o to, na pierwszej wizycie. Jeśli nie, nie umawiaj się na następną sesję. Jesteśmy specyficznymi ludźmi i ciężko się z nami pracuje. Potrzeba nam kogoś, kto z własnej woli w trakcie studiów i pracy naukowej zagłębił się w temat. Nawet jeśli masz dojeżdżać do psychoterapeuty poza swoją miejscowość, to uwierz, ze warto.
4) Nie pytaj "Dlaczego ja?".
Wiem, że cierpisz. Ale masz tylko Borderline Personality Disorder, bo zabrakło dla Ciebie AIDS, nowotworu, zaniku mięśni i stwardnienia rozsianego, nie jesteś kaleką, masz wszystkie zmysły, możesz sam chodzić, sam jeść, nie musisz jeździć na dializy, czekać na przeszczep szpiku, wołać pielęgniarki żeby się załatwić.
Czy to działa?
Umieściłam ten akapit na końcu, ażeby gość przeczytał ogłoszenia parafialne powyżej, co mam nadzieję uczynił.
Tak, to działa. Biorę lamotryginę od ponad pół roku i nie wyobrażam sobie teraz funkcjonowania bez niej. Od momentu, gdy zaczęłam przyjmować leki wprawdzie mój świat nie wywrócił się do góry nogami, nie nastąpił wielki przełom, nie jestem teraz szczęśliwa i zadowolona z życia.
Ale wszystko stopniowo nabiera barw. Nie ma już tylko: "moja krzywda", "mój ból", "to jest złe, a to jest dobre". Nie ma już rzeczy i zjawisk czarno-białych, rzeczywistość przestała mieć tylko dwa bieguny. Pojawiły się nowe płaszczyzny, nowe wymiary.
Nie postrzegam już rzeczy tylko w kategorii "szkodliwe"/"zagrażające" albo "korzystne"/"opłacalne". Myślę logicznie, podczas gdy dotąd "myślałam" emocjonalnie. Nie mam tych patologicznych zrywów ażeby zmieniać świat. A jeśli mam, zaraz sobie to uświadamiam i mówię "hold your horses!".
Nie planuję, że wrócę na studia, choć o tym marzę. Najpierw zobaczę, na ile mi się poprawi. Najwyżej poczekam kolejny rok. W końcu jeszcze nie umieram, a jeśli umrę, to po co mi studia? :)
Mam gorsze dni. Ale w końcu zaczynają one przypominać one gorsze dni normalnego człowieka, który czasem czuje się przytłoczony światem, sobą, znajomymi, rodziną, a następnego dnia wstaje śliczny, liryczny i apetyczny.
Przede wszystkim wstaję z łóżka ze świadomością, że mam coś do zrobienia, że muszę/mogę/chcę iść tu czy tam, że mam ochotę na to czy tamto. Kiedyś, otwierając oczy myślałam z przerażeniem, że oto muszę stawić czoła kolejnemu dniowi mojego zasranego życia.
Tak więc czy warto?
Tak, warto.
_____________________
* Wspomniana na samym początku moja przyjaciółka na wykładzie o BPD powiedziała: "A ja mam przyjaciółkę, która właśnie ma BPD!" Na co wykładowca: "O, proszę. Ilu już miała facetów?"
Jeśli ktoś oglądał "Przerwaną lekcję muzyki", to pojawiające się w filmie pojęcie "promiskuityzm" miało w pełni uzasadnione użycie.
**I tu wyjątki z mego autorstwa niespisanej nigdy "Psychologii kontaktu z psychiatrą": Maksymalna dawka lamotryginy wynosi 400 mg na dobę, ale po pierwsze - nie sądzisz chyba, że końskie dawkowanie jest Ci potrzebne, po drugie - rozmawiając ze swoim psychiatrą, zgódź się na proponowane przez niego dawkowanie. Poza tym:--->
- Ciesz się, że w ogóle się zgodził na lamotryginę, bo część lekarzy, a szczególnie ta starsza, jest niereformowalna.
- Wiem, że istnieją lekarze nie do zniesienia. Wiem, że wydają się lub są durni. Ale jakimkolwiek dupkiem albo frajerem byłby Twój lekarz, to facet studiował 6 lat medycynę i kolejnych 6 robił specjalizację z psychiatrii, więc nie obrażaj jego fachu. Może nie miał do czynienia z tym lekiem? Może nie lubi eksperymentów? Może ma ubogie życie seksualne?
- Przyjdź na kolejne wizyty, nawet jeśli jeszcze nie skończyły Ci się lekarstwa. Nie traktuj lekarza jak drukarki do recept. On chce Ci pomóc, nawet jeśli tylko dlatego, że mu za to płacą.
Drogi czytelniku!
Jeśli masz Borderline lub ktoś z Twojej rodziny dotknięty jest tym zaburzeniem, jeśli chcesz o coś zapytać, uzyskać radę, napisz śmiało na adres w moim profilu.
Wow, nie wiedziałam, że borderline tak bardzo przypomina adhd (nie takie wesołe znane z mediów, ale prawdziwe ciężkie , które uniemożliwia normalne funkcjonowanie). Cyatat z Ciebie:
OdpowiedzUsuńBardzo ważna rzecz, szczególnie dla osób z BPD, bo to u nas typowe: nie odstawiamy samowolnie leku. Żadnego! "Nie pomaga, to bez sensu" - takie jest standardowe myślenie Borderline'a. Albo: "nie może być tak, że tylko dzięki jakimś prochom czuję się dobrze" czy też "dam radę bez leków". Otóż...
Gówno dasz.
nadaje się do poradnika.
Pzdr
http://www.psychiatrka.blogspot.com/
i podobne do Chad...ja już nie mam siły, bo jak mam okres super samopoczucia, przybywa mi energii to za jakiś czas okazuje się ze to był okres hipomanii a potem przyjdzie depresja. Więc po co się cieszyć gdy jest lepiej:-( lamotrygine biorę 3 tydzien, wczesniej była depakina, no i antydepresanty, już czwarty...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakkolwiek masz na imię, chciałbym Ci podziękować :) [chciałem to napisac Ci prywatnie, ale coś jest zjebane z tym blogiem i nieotwiera się namiar na Twój e-mail jak kliknę na Twój profil- wychodzi info, że dane są niedostepne] Na BPD choruję w zasadzie od dzieciństwa z tego co teraz widze, ale zostałem zdiagnozowany dopiero w wieku 18 lat, (czyli 8 lat temu) jak sobie parę razy próbowałem życie odebrać. i przepisano mi węglan litu. Lek działa, ale mi się żygać chciało po nim i rzeczywiście jak napisałaś wyżej postanowiłem sam, że odstawię lek,bo źle się po nim czułem, co było przejebane w skutkach, czego nawet nie zauważyłem...a nie ufałem mojemu psychiatrze i wogóle w tamtym czasie nie ufałem wogóle medycynie... moje funkcjonowanie po odstawieniu litu było totalnie zaburzone przez kilka lat, czego sam nie widziałem, i inni w zasadzie też nie, co dziwne także (zmiana studiów 3 razy, zmiana miejsca zamieszkania 4 razy, ciągle zmieniające się pomysły na życie i ciągły lęk i generalnie zero koncentracji dłużej niż chwilę na jakimś celu i działaniu). Zacząłem regularnie ćwiczyć jogę, co mi w dużej mierze pomogło,ale i tak nie wystarczająco. Miesiąc temu mnie "oświeciło", jak nastój znowu mi zaczął wariować i sam poszedłem do psychiatry, który właśnie zapisał mi lamotryginę. Obecnie biorę 75 mg, od niedzieli będe brał już 100 mg i powiem Ci, że widze powoli poprawę- nie jest jeszcze dobrze, ale wierzę ,że będzie (dla mnie listopad zawsze jest najcięższym miesiącem w sensie, że mam depreche wtedy przeważnie) I czuję, że lamotrigyna lepiej działa niż lit i wkońcu. Wszystko to co napisałas w powyższym artykule, dokładnie jest mi znane i bardzo odzwieciedla to co się ze mną działo przez ostatnie 10 lat- ten sam schemat- wywalenie ze szkoły, alko, dragi i życie w jakiś fantastycznych światach, bez twardego stapania po ziemii. Dziękuję Ci raz jeszcze za ten artykuł i życzę Tobie powodzenia w życiu, żeby udało Ci się realizowac swoje cele i marzenia i żebyś lepiej się czuła i była zadowolona z życia :) [sobie też tego życzę :P] Wszystkiego dobrego :) [jeśli chcesz odpisać, to ew. tu jest mój e-mail rainbowfenix@interia.pl ]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńod czasu napisania powyższego minęły już prawie trzy lata. Czy mogłabyś - proszę - napisać teraz, z perpektywy kilku lat, jak oceniasz skuteczność Lamotryginy?
1. Jak długo ją zażywałaś? Czy nadal ją zażywasz?
2. Czy minął lęk przed odrzuceniem, rujnujący każdy związek?
3. Czy stałaś się mniej impulsywna, mniej wybuchowa? Przestałaś ranić najbliższych?
3. Czy minęło uczucie pustki, bezcelowości życia, towarzyszące BPD? Czy potrafisz teraz wytyczać sobie realne cele, a następnie konsekwentnie je realizować?
Do rainbowfenix: o wiele krócej zażywasz preparat. Jakie są Twoje dowświadczenia po 2 miesiącach?
Pozdrawiam serdecznie
Suszy w Duszy
Hej, sorry za opóźnienie, ale coś mam nie tak z ustawieniami bloga, nie dostawałam powiadomien o komentarzach od ok. roku :) Odpowiedzi na Twoje pytania zamieszczę w następnym poście. :) Pozdrawiam.
Usuńno odpisz proszę, jak teraz oceniasz to lekarstwo. Chciałbym również wypróbować ten lek
OdpowiedzUsuńhttp://wciemnejdupie.blogspot.co.uk/2013/02/lamotrygina-i-bpd-update-2013.html
UsuńProszę bardzo :)
Hej, cieszę się, że tu trafiłem, czytając to jak bym czytał o sobie z przed lat, gdy zmagałem się z ChAD, u którego podstaw jest przecież struktura BPD. Mnie wtedy psychiatra dała Effectin i Depekine, ale nie przepadałem za efektami ubocznymi, przesuwało mnie wciąż w stronę hipomanii, jednak ze świadomością niewygodnego dystansu, jaki moje zachowanie wprowadzało między mnie a bliskie mi osoby. Mówili mi, że wolą mnie jak jestem ciut bardziej depresyjny. Przez ostatnie 10 lat zaliczyłem 2 półroczne sety na antydepresancie i stabilizatorze. Te doświadczenia, obok zawodowych w pewnym stopniu pomogły mi w coraz lepszym poznawaniu struktury BPD u osób z którymi pracuję. Keep up the good work!
OdpowiedzUsuńHej! Gdzie jesteś czemu nie prowadzisz dalej bloga? Odezwij się!
OdpowiedzUsuń