wtorek, 1 czerwca 2010

Everything Dies

Odizolowana od związanego z muzyką środowiska, z niejakim opóźnieniem otrzymuję pewne newsy. Otóż, niedawno dowiedziałam się, że 14 kwietnia zmarł Peter Steele (wł. Petrus T. Ratajczyk) wokalista i basista mojej ulubionej grupy metalowej, Type O Negative. Postać barwna, kontrowersyjna (jego odbyt zdobi okładkę albumu "Origin of the Feces") i niezwykle charyzmatyczna. Type O Negative na żywo miałam okazję posłuchać dwa razy, z czego w tym momencie cieszę się, jako że okazja nigdy się już nie powtórzy.
Twórczość zespołu mogę polecić ze względu na mocne, momentami filozoficzne, a czasem groteskowe teksty i piękny bas. Peter zmarł na atak serca. Miał 48 lat i, co ciekawe, w ostatnim czasie przystopował z używkami, żył w niemalże całkowitej trzeźwości. Ironia losu.

Parę dni temu spadła na mnie kolejna informacja, a mianowicie 16 maja w wieku 68 lat do grona unieśmiertelnionych dołączył dinozaur rocka, Ronnie James Dio. Osobom związanym z nurtem wszelkich odmian rocka nie trzeba osobowości przedstawiać, dla pozostałych nadmienię tylko pokrótce, iż związany początkowo z zespołem Rainbow, od 1979 r. zastąpił w Ozzy'ego Osbourne'a w Black Sabbath. Nagrał z nimi 4 albumy, z których ulubionym moim jest Dehumanizer z 1991 (nagrany po przerwie we współpracy wokalisty z zespołem), określany jako najcięższy w historii BS. Od 1982 grał w założonym przez siebie zespole Dio, tworząc muzykę stanowiącą esencję heavy metalu, najbliższą definicji tego gatunku, zasilając poczet niekwestionowanych ikon.
Zasłynął też jako "wynalazca" czy w zasadzie adaptatora na potrzeby heavy metalu znaku corna.

Nie wiem dlaczego, ale tych dwóch wspaniałych postaci żal mi tak jak Mercury'ego, jak Morrisona, jak Hendrixa, natomiast daleko bardziej niż Kaczyńskiego, nieporównywalnie dotkliwie. Ludzie płaczą po prezydencie, którego nikt nie lubił (choć nastąpił teraz w społeczeństwie zwrot nastawienia), który był dyżurnym tematem satyry, a w tym samym czasie umierają ludzie, którzy tworzyli coś wspaniałego, którzy porywali za sobą tłumy, swoją twórczością kreowali historię muzyki, tworzyli kulturę.

Z dedykacją dla wspaniałych muzyków i ludzi:

Czas Ołowiu

Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy, znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą

Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie...

Cienki lód
Kruche szkło
Janis J., Brian Jones
Jimi H., Anna J.
Kruchy lód
Cienkie szkło
Steve Mc Queen, Romy S.
Johnie L., Elvis P.
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu.

Słuchaj, to jest zwyczajne świństwo
Tak się nie mówi "do widzenia"
Nie można wyjść ot, tak
W połowie snu i w pół marzenia
Jeszcze wiruje Twoja płyta
Jeszcze się Tobą ekran pali
Pod zimnym światłem gwiazd
Jak ciężko żyć tym, co zostali...

Cienki lód
Kruche szkło
Janis J., Brian Jones
Jimi H., Anna J.
Kruchy lód
Cienkie szkło
Steve Mc Queen, Romy S.
Johnie L., Elvis P.
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu.

(Budka Suflera)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz