niedziela, 15 sierpnia 2010

To lubię...

Lubię to.
Lubię, kiedy T. wraca z ostatniej nocki i po całym tygodniu narzekania, warczenia i wszystkiego-mu-przeszkadzania, uśmiecha się, pije piwo i wcale nie spieszy się spać.
Lubię z T. znajdować cudownie stare i kompletnie nieprzydatne przedmioty wyrzucone na wielką hałdę przy remontowanym bądź sprzątanym dla kolejnego lokatora mieszkaniu. Otwierać czarne worki, wyciągać stare czyjeś ciuchy, znaleźć stary cholera-wie-do-czego-służący Casio fx-750p, lampkę na biurko i butlę do palenia zioła.
Lubię, kiedy pakujemy motocykl i kombinujemy, gdzie to, czy tamto przyczepić, kiedy studiujemy mapę i zaznaczamy trasę.
Lubię czuć, że czas idzie do przodu, a ja już nie zostaję z tyłu jako bierny obserwator.

Nie lubię natomiast znajdować w statystykach wpisu: XY arrived on wciemnejdubie.blogspot.com by looking for "wciemnejdupie blog".
Od razu czuję się wtedy jak zbieg, na którego trop ktoś wpadł. Czy to ktoś przypadkowy, kto, raz przeczytawszy jakąś interesującą go notkę, postanowił sprawdzić, czy więcej na dany temat nie napisałam, a dokładnego adresu nie pamiętał? Czy to kilka różnych osób, czy też może jakaś jedna, z uporem maniaka wyszukuje mnie w sieci?
I wkurwiam się nie dlatego, że mnie ktoś wygooglował, ale dlatego, że nie wiem, czemu to służy, a dociekliwa ma natura każe takie zagadki rozwiązywać do końca. A nie lubię swej naturze nie móc pofolgować.