środa, 27 lutego 2013

Jak krytykować BPD żeby nie dostać w ryj

Całkiem serio.

Związek z osobą z BPD lub zwyczajnie życie z kimś takim w rodzinie prowadzi do wielu sytuacji niezrozumiałych z punktu widzenia "normalnego" człowieka. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, jak na niewinny przytyk lub zwrócenie uwagi można zareagować płaczem, gniewem lub głębokim smutkiem.
O ile członków rodziny sobie nie wybieramy, o tyle partnerów już tak i związek z osoba z BPD jest tylko i wyłącznie kwestią wyboru. Jeśli wielokrotnie zdarzyła Ci się sytuacja, w której powiedziałeś coś zgoła zwyczajnego, co u Twojego BP wywołało wybuch gniewu i nie masz pojęcia, co to mogło być, to przeczytaj uważnie treść tego posta.

Jedną z cech charakterystycznych osób z syndromem Aspergera jest nieumiejętność odczytania ukrytych treści w wypowiedzi innej osoby. Rozumieją sens logiczny zasłyszanych zdań, jednak nie potrafią odczytać znaczeń przenośnych, tzw. "między wierszami". Radzę uważać przy nich ze sformułowaniami typu: "Idź się utop!".
____________________
Osoby z Borderline mają podobnie uproszczony sposób odczytu informacji zwrotnych odnoszących się do nich samych, a konkretnie - tych nacechowanych negatywnie.

Nie mogą znieść, gdy ktoś się z nich śmieje, nie znoszą upokorzenia czy krytyki. Z drugiej strony - z doświadczenia społecznego wiedzą, że statystyczny obywatel powinien mieć pewną dozę dystansu do siebie samego. Prezentują więc ten dystans, np. żartujac na swój temat. Problem polega na tym, że gdy ten sam żart wyjdzie z ust innej osoby, staje się krzywdzący. Wynika to z faktu, że osoby z Borderline pozbawione są emocjonalnej skóry, pancerza ochronnego. Wszystko trafia do nich silniej, zwłaszcza bodźce negatywne.

Jeśli komukolwiek ze swoich znajomych powiesz: "chyba jestes nienormalny!", zapewne ta druga osoba puści to mimo uszu, uzna za wstęp do jakiejś konstruktywnej krytyki, w najgorszym razie trochę się obruszy. Osoba z Borderline poczuje silne ukłucie wewnątrz, będzie jej autentycznie przykro i zacznie się wycofywać z kontaktu z osobą, która ją, w jej własnym mniemaniu, ostro skrytykowała.
____________________
Bardzo trudno jest BP odeprzeć wszelkiego rodzaju zarzuty odnoszące się do ich umiejętności, inteligencji, działań, dokonań. Tym trudniejsze to jest, im bardziej przedmiot krytyki odnosi się do doświadczeń z dziecinstwa i wczesnej młodości bordera.
Przykładowo, mój ojciec, gdy byłam dzieckiem, często mówił coś w stylu: "ale ty jesteś tępa!" i stąd każdy zarzut, nawet żartobliwy, odnośnie moich możliwości intelektualnych, biorę do siebie. Np.: "No co ty, głupia jesteś? Przecież to było ze trzy lata temu". Z tego zdania słyszę tylko "głupia jesteś" i nieważne, co powiesz dalej.

Co więc robić?

1) Jesli masz najmniejszą choćby dozę inteligencji emocjonalnej, z pewnościa rozumiesz, jak postępować, zeby nie skrzywdzić słowem np. dziecka. Osobę z BPD musisz traktować podobnie. Jeśli tego nie zrobisz, oczka zaszklą się łzami i nastąpi natychmiastowy odwrót. Inny scenariusz jest jeszcze taki, ze border zapamięta sobie to, co usłyszał i będzie kojarzyć to bezpośrednio z Tobą. Z Damiana, Kasi czy Basi staniesz się "tym, co powiedział (...)"

2) Precyzuj jasno, co masz na myśli, ale formułuj komunikaty typu "ja", czyli np. "uważam inaczej", "o coś innego mi chodziło", zamiast komunikatów typu "ty": "(ty) nie rozumiesz", "chyba cię pogięło", "no co ty, głupia jesteś"? To przy okazji, jest podstawowa zasada w kontaktach międzyludzkich, jeśli chcesz unikać konfliktów. Każdy człowiek na komunikat typu "ty" zaczyna się stroszyć i przechodzi do kontrataku.
Uwierz, że wyskoczyć z tekstem "ale ty jesteś popieprzony!" do bordera to jak kopanie leżącego. Mamy wystarczająco nędzne o sobie mniemanie, nie potrzeba nam jeszcze dokładać. A to wiąże sie nierozerwalnie z tym, że nie potrzeba nam ludzi, którzy nam dokładają. Jeśli jestes osobą bardzo bliską, najbliższą, zwłaszcza partnerem życiowym BP, to uważaj, bo niewinny żarcik czy krytyka może skończyć sie tym, że stracisz partnera, choć wcale nie miałeś złych zamiarów.


3) Odłóż krytykę na później.Najgorsze, co możesz zrobić, to powiedziec coś głupiego "na gorąco". Lepiej odczekaj i zacznij mniej więcej tak: "A wiesz, przypomniało mi sie jak dzisiaj powiedziałeś (...) i trochę mnie to rozbawiło/zdenerwowało/zdezorientowało". Wtedy u BP włączy się logiczna analiza sytuacji, niepodyktowana emocjami.

4) Przeproś.
Powiedziałeś coś durnego? Nie daj, borze zielony, że nowa kiecka ją pogrubia? Że jest tępa/tępy? Przeproś od razu. Powiedz, że nie chciałeś, nawet jesli masz skłamać. Korona ci z głowy nie spadnie. On też przeprosi.

5) Usiądź, gdy zaczyna się awantura.
Tak, tak. Jeśli stoisz z partnerem w pokoju i drzecie na siebie misie-pysie, po prostu usiądź i zacznij mówić spokojnie. Wtedy on też bedzie musiał usiąść i opuści głos. To naprawde działa, spróbujcie.

Za dużo tego? Nie masz siły, żeby tak postepować? Drażni Cię sam fakt, że potrzebujesz instrukcji obsługi partnera? Tak naprawdę te instrukcje nie dotycza tylko BPD. Tak można wybrnąć z każdej sytuacji, która zaczyna przeradzać się w konfliktową. Ale jeśli nie chcesz próbować, to zrezygnuj i odejdź od swojego BP już teraz. Tak zrobiłaby większość ludzi i nie będziesz jakims ewenementem, jesli to zrobisz.

Borderline to cieżki orzech do zgrynienia, to fakt. Ale nawet my, chwiejni emocjonalnie BP, zostaniemy przy osobach, które o nas walczą, będziemy kochać ich i doceniać to, że przy nas trwają. Też umiemy przepraszać, wyciągnąć jako pierwsi rękę do zgody. Na każdego z nas jest sposób.

Kiedy ja wariuję, trzeba mnie przytulić, nawet na siłę, jeśli będę wierzgać i powiedzieć "kocham cię". I to wystarczy.
Żaden z moich facetów nigdy tego nie zrobił. Ale nie jestem rozczarowana; po żadnym się tego nie spodziewałam - to byli słabi duchem ludzie. Teraz jestem sama i nie mogę powiedzieć, że tego żałuję. Pewne rzeczy trzeba przeżyć, by coś zrozumieć.

Ja swoją walkę w dużej mierze, choć nie całkowicie, mam już za sobą i to dzięki moim rodzicom i siostrze. Mimo krzywd i rozczarowań, jakich przysporzyłam im 7-9 lat temu, nigdy nie przestali mnie wspierać; cały czas wierzyli, że mi się uda i ze swojej strony robili, co tylko mogli, by mi w tym pomóc - od konsultacji z lekarzami, przez czytanie literatury nt. zaburzenia, po długie rozmowy ze mną w domu. Byli moją główną motywacją do nieustannej samokontroli, pracy nad sobą, która po kilku latach przyniosła jakiś efekt. Pozostało doszlifować parę elementów.

Każdemu może się udać, tylko musi mieć kogoś, kto go będzie wspierał, dla kogo będzie wiedział, że warto się zmienić. Dla każdego bordera osoba, którą obdarzy miłością jest ważniejsza niż on sam.

17 komentarzy:

  1. Próbowałam i to wszystko o czym piszesz nie działa, na słowo kocham mówi nienawidzę, a jak przytulam to siłą odpycha i kipi jeszcze większą nienawiścią jakby chciał mnie uderzyć i siłą odpycha, w ataku nic nie działa, sam się nakręca

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie. Nie zgadzam się na chodzenie na palcach przez resztę życia, liczenia się z każdym jednym słowem. Ludzie z tym zaburzeniem potrzebują pomocy specjalisty, w przeciwnym razie trują wszystkich w otoczeniu. Córka mojego męża sieje spustoszenie w rodzinie, ale nie da sobie nawet powiedzieć, że to przez jej postępowanie. Dość!

    OdpowiedzUsuń
  3. Absolutnie się nie zgadzam! Człowiek ma kompletnie poświęcić siebie dla pozorów normalności??? Nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie z BPD to ciągła walka o swoja tożsamość. Lepiej się rozstać niż cale życie próbować zmienić osobę BPD bo to i tak jest niemozliwe

    OdpowiedzUsuń
  5. "to byli słabi duchem ludzie" - przepraszam od razu, ale czy to jest możliwe, że trafili Ci się sami słabi duchem ludzie? Czy to może nie przemawia przez Ciebie żal, który do nich masz za to, że zwrócili Ci na coś uwagę?
    I oczywiście przyłączam się do innych komentarzy. Życie jest tylko jedno i z jakiego powodu mam dokarmiać zaburzenie? Intensywna praca terapeutyczna, wzmacnianie poczucia wartości i pobudzanie empatii - wydają mi się o wiele lepszym pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie. Silni duchem raczej byli.

      Usuń
  6. Ja się męczę z border 4lata. Mieszka w moim mieszkaniu, mamy dziecko... Najgorsze, że on sam jest dzieckie, a ja zauważyłam to dopiero po narodzinach syna... Byłam taka głupia, że dałam wplatac swoje życie i życie mojego syna w taką huśtawkę życiową... Border nie dba o innych, dba by było jemu dobrze.za nic ma przyszłość naszego syna, bo najważniejsze, by on miał co jeść, co zapalić i co wypić. Nie potrafi nic w życiu załatwić, bo całe swoje życie wyslugiwal się innymi. Ja muszę cały czas walczyć o przyszłość syna - dorabiac , załatwiać żłobek, umawiać lekarzy, załatwiać becikowe...
    Wiele razy wyganialam go z domu, ale on się nie daje. Wiele razy blagalam by poszedł na terapię a on drażni się że mn, że pójdzie albo i nie... Mam zszargane nerwy, wyssal że mnie wszelkie siły witalne, jestem wrakiem... Kto go nie pozna to od razu stwierdza, że wzięłam sobie syna pod opiekę... Borderzy powinni być zmuszeni do terapii siła. To oni powinni mieć taki przewodnik jak się zachowywać, a nie zmuszać osobę normalna do stania się wariatem... Brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz złośliwego nygusa a nie bordera. Diagnozę stawia specjalista albo sami na podstawie testów. Ja zauważyłem u siebie objawy 10 lat temu ale zignorowałem, w tym roku w kwietniu zapaliła się czerwona lampka-teraz szykuje mi się rozwód. Pobiegłem do psychologa który wydał wyrok. Zostałem z tym sam bo żona ma dość-na codzień ok, Sprzątam gotuję, zajmuję się dzieć-ale gdy przychodzi Jekyl-szlag trafia wszystko. Ta dobra część, buduje i daje mnóstwa ciepła-ta druga jakby czekała aby zdeptać i opluć wszystko co stworzyła ta pierwsz. Hyde jest koszmarny i bezwzględny. Idę na terapię-dla siebie i mam zamiar wpierdolić Hyde-owi. Chcę być dobry i normalnie funkcjonować, da się na pewno. Czy żona zawalczy o mnie i o nas-nie wiem. NIe mogę jej już o to prosić. Smutne ale prawdziwe. Zazwyczaj kończymy sami-miliony postów o tym świadczą. Jedno, życie, po co komuś ciągle pomagać, po co sobie psuć życie...-i tylko tyle? Dlatego nie ma trwałych związków, dlatego tyle dzieci nie ma całych rodzin-bo nikt nie walczy, wszyscy spierdalają. Zostajemy sami-zazwyczaj na całe życie-dzięki wam. JWalcie się na ryj. Pieprzycie o współczuciu o miłości itd. -tak naprawdę jesteście konsumentami życia. Jesteśmy tak samo cudowni jak i straszni-ale możemy normalnie funkcjonować-mamy terapie, niektórzy bliskich. Damy kurwa mać radę pokonać nasz ból i osamotnienie, okiełznamy naszą przypadłość i będziemy jak rozświetlać świat z każdej strony a nie tylko z jednej.
      PS: Twój toksyczny związek cię wyczerpuje więc zawalcz o siebie i dziecko-jeśli partnerowi zależy pójdzie na terapię i będzie wszystko wiadomo. Zawalczycie o Was albo nie-nie wiem. trudno określić twojego jegomościa jako border na podstawie jego zachowania wobec ciebie i domu. Trzymajcie się bodki i ich rodziny. Bez naszych rodzin, partnerów nie mamy potrzeby zmian, jesteśmy wam wdzięczni i kochamy was najsilniej jak tylko można. Terapie działają naprawdę. Buziaki
      PS. Poryczałem się-sorki

      Usuń
  7. Ja się męczę z border 4lata. Mieszka w moim mieszkaniu, mamy dziecko... Najgorsze, że on sam jest dzieckie, a ja zauważyłam to dopiero po narodzinach syna... Byłam taka głupia, że dałam wplatac swoje życie i życie mojego syna w taką huśtawkę życiową... Border nie dba o innych, dba by było jemu dobrze.za nic ma przyszłość naszego syna, bo najważniejsze, by on miał co jeść, co zapalić i co wypić. Nie potrafi nic w życiu załatwić, bo całe swoje życie wyslugiwal się innymi. Ja muszę cały czas walczyć o przyszłość syna - dorabiac , załatwiać żłobek, umawiać lekarzy, załatwiać becikowe...
    Wiele razy wyganialam go z domu, ale on się nie daje. Wiele razy blagalam by poszedł na terapię a on drażni się że mn, że pójdzie albo i nie... Mam zszargane nerwy, wyssal że mnie wszelkie siły witalne, jestem wrakiem... Kto go nie pozna to od razu stwierdza, że wzięłam sobie syna pod opiekę... Borderzy powinni być zmuszeni do terapii siła. To oni powinni mieć taki przewodnik jak się zachowywać, a nie zmuszać osobę normalna do stania się wariatem... Brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy blog i wpis o BPD. Najbardziej cenne są uwagi nt. postępowania z osobą z BPD. Wierzę, że jeśli na prawdę kocha się małżonka z BPD to można związek uratować a osobę uzdrowić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kocham Bordera cichego, jest zawsze niewiniatkiem, kłamie , znika na całe tygodnie, później wraca skruszony,cholera wie gdzie był,klamie w najprostrzych sprawach więc wypytywanie nic nie daje. Przecierpiałam swoje, zaczęłam Go ignorować, parę razy dosłownie dostał w łeb za swoje zachowanie( tak,tak....i o dziwo zacząl się angażować bardziej ! Kosmos!) Teraz ma pewnie syndrom odstawienia bo od m-ca nie daję do siebie podejśc, zmieniłam numer telefonu,wystawiłam mu łachy za drzwi. Trochę mnie to boli, ze prawdopodobnie nic sobie z tego nie robi i jak to ONI mają w zwyczaju ŁAJDACZY się na potęgę :( Cóż.... muszę się pogodzić z faktem, ze przez całe2 lata ten "czlowiek" nigdy mnie nie kochał...

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety ale również mam przykre doświadczenia. Od połtora roku spotykam się osobą z tą straszliwa chorobą. Nie umiem wyrazić słowami jaki ból widziałam i jaki sama musiałam znieść spotykając się z nim. Teraz jest trochę lepiej, poszedł na terapię, zaczął mnie nawet zaskakiwać swoją pozytywną zmianą. Niedawno odkryłam tą przypadłość- wczesniej nie rozumiałam o co chodzi przez co straszliwie cierpiałam. Od chwili gdy przypadkiem przeczytałam o Borderline wszystkie puzzle ułożyły się w jedna całość. Decydujący wpływ na jego zachowanie miało to, ze mu wprost powiedziałam że te puzzle poskładałam. Był zaskoczony ale od tego momentu wszystko się zmieniło. Oczywiście pomimo cierpienia jest cudowny, ciepłym i wrażliwym człowiekiem. Nikt nigdy nie oddał mi się tak w pełni jak on - gdy jesteśmy razem, jestem dla niego najważniejsza. Takie dwie strony - nie można tego zrozumieć dopóki samemu się nie poczuje jak to jest. Ja nigdy tego nie poczuję ale nie chcę go ranić - Bardzo go Kocham...

    OdpowiedzUsuń
  11. Od 4 lat żyję w związku, który z sielanki stał się piekłem. Niedawno zacząłem szukać informacji o możliwych przyczynach i coraz bardziej przypuszczam, że żyję z Borderką.

    W każdym razie z tego, co dotąd przeczytałem rozumiem, że napady złości u takiej osoby nie są kontrolowane, ani zamierzone. Co więcej po ich zakończeniu są wypierane z podświadomości, dlatego nagle następuje zmiana nastroju na aniołka. Wnioskuję więc, że dlatego rady autorki mogą wydawać się nieskuteczne - pochodzą z tej “dobrej" strony. Ale z kolei komentarze artykulu atakujące autorkę i innych borderow również są niepotrzebne i potwierdzają brak zrozumienia i patrzenie że swojego punktu widzenia, trochę egoistyczne. To tak, jak by wściekać się na osobę chorą na grypę, że kaszle.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeprosić borderke ? To okazanie słabosci którą przy najblizszej okazji wykożysta przeciwko tobie. Nie mozna okazywać zadnych słabośći !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja niby mam CHAD, ale jedna moja mądra psychiatra powiedziała: CH AD czy Border...drugorzędne znaczenie, o ile zastosowane leczenie pomaga. Może nie znamy nazwy dla tej choroby jeszcze. 20 lat temu mało komu diagnozowali border, 40 lat temu CHAD nie istnisł w praktyce w Polsce, a pani dziadka schizofrenia najpewniej była CHADem.
    Do rzeczy: CHAD czy Border potrafi kochać ludzi. I kocha ponad wszelkie granice. Jesli sie leczy, a bywa cuezko i partner przy nim zostanie, kocha go za same istnienie. Nie zapomina i nie orzestaje idczuwac emocji do ludzi, ktorzy odeszli i widzi swoja w tym wine. Jesli macie bordera, ktory walczy o siebie, o normalnosc... To moze tak jak w moim zwiazku: robi to dla was. Z orzeogrimnej miłości i wdzięczności dla siebie. A to jest jak dla 200kg-mowej osoby przebiec maraton. Promil szansy przy zaakceptowaniu czasu potrzebnego na to zeby sie udalo.
    Kto ma bordera przy sobie, wie duzo o milosci. I border wie duzo. Warto zostac z birderem, ktory sie leczy. Kesli sie nie leczy, lepiej oddjsc, bo potrzebuje kogos innego.

    OdpowiedzUsuń
  14. 50 year old Structural Engineer Abdul Burnett, hailing from Cumberland enjoys watching movies like Colossal Youth (Juventude Em Marcha) and Glassblowing. Took a trip to Historic Town of Grand-Bassam and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. ponizsza strona

    OdpowiedzUsuń